Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
znowu rozłożył ręce:
- Siła wyższa! Jutro przed samym południem sam panu przyniosę gotówkę. Może pan na mnie liczyć.
Obok, kierując się w stronę swojego stolika, przeszła w towarzystwie Chełmickiego uśmiechnięta Staniewiczowa. Kotowicz poderwał się z krzesła i złożył jej głęboki ukłon.
- Widział pan, jakiego ładnego chłopca wytrzasnęła nasza pani majorowa?
- Pułkownikowa - poprawił Krajewski. - Staniewicz jest pułkownikiem u Andersa.
- Co pan mówi? Nie wiedziałam. Sama siedzi? - Z Puciatyckimi.
- O, proszę? Zawsze wysokie sfery.
Dyskretnie obejrzał się za siebie. Pani Kasia przedstawiała Chełmickiego swemu towarzystwu.
Lili Hańska zjawiła się przed samą dziesiątą. Szybko przeszła przez bar, uśmiechnęła się po drodze do Krystyny i
znowu rozłożył ręce:<br>- Siła wyższa! Jutro przed samym południem sam panu przyniosę gotówkę. Może pan na mnie liczyć.<br>Obok, kierując się w stronę swojego stolika, przeszła w towarzystwie Chełmickiego uśmiechnięta Staniewiczowa. Kotowicz poderwał się z krzesła i złożył jej głęboki ukłon.<br>- Widział pan, jakiego ładnego chłopca wytrzasnęła nasza pani majorowa?<br>- Pułkownikowa - poprawił Krajewski. - Staniewicz jest pułkownikiem u Andersa.<br>- Co pan mówi? Nie wiedziałam. Sama siedzi? - Z Puciatyckimi.<br>- O, proszę? Zawsze wysokie sfery.<br>Dyskretnie obejrzał się za siebie. Pani Kasia przedstawiała Chełmickiego swemu towarzystwu.<br>Lili Hańska zjawiła się przed samą dziesiątą. Szybko przeszła przez bar, uśmiechnęła się po drodze do Krystyny i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego