jest?<br>- Mój mistrz, czarodziej Vilgefortz - Rience wyjął zza pazuchy malutkie srebrne puzderko. - Dokładniej, głos mego mistrza. Dobiegający z tego oto magicznego urządzenia, zwanego ksenoglozem. <br>- Witam wszystkich panów - powiedziało puzderko. - Szkoda, że mogę was tylko słyszeć, ale na teleprojekcję lub teleportację nie pozwalają mi pilne zajęcia.<br>- Tego, psiakrew, jeszcze brakowało - warknął Puszczyk. - Ale mogłem się domyślić. Rience jest za głupi, by działać sam i na własną rękę. Mogłem się domyślić, że cały czas czaisz się gdzieś w mroku, Vilgefortz. Jak stary opasły pająk, czaisz się w ciemności, oczekując drgnięć pajęczyny. <br>- Cóż za obrazowe porównanie.<br>Skellen parsknął.<br>- I nie mydl nam oczu, Vilgefortz