wtrącając co chwila zwroty łacińskie (ojciec Gabrysi, Ignacy Borejko, filolog klasyczny, z zamiłowaniem uczył <page nr=22> wnuczki łaciny, obiecując, że w przyszłości wpoi im i grekę starożytną).<br>Gabrysia dopilnowała, by dzieci umyły ręce przed jedzeniem, i z wielką uwagą obejrzała ich świadectwa, zastanawiając się, jak to możliwe, by istoty tak różne jak Pyza i Tygrysek miały do tego stopnia identyczne oceny: celujące od góry do dołu. Ta monotonia i jednolitość dawały jej sporo do myślenia na temat niedostatecznej rozpiętości skali ocen: prawdę mówiąc, żeby w pełni ocenić Tygryska, trzeby by użyć całej palety stopni, mniej więcej około trzydziestu. Odłożyła arkusiki do specjalnej teczki