Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
ku temu, by dokuczyć przeciwnikowi. Przyjął z nich najłagodniejszy,
czyli tak zwaną flegmę . Podparł się łokciem na stole, układał kółko
z rozsypanych okruszynek chleba i mówił jakby od niechcenia.
- Być może. Ale to nam właściwie nic nie objaśnia, bo nie daje odpowiedzi na
najważniejsze pytanie: jaki jest cel samego świata?
Radca dworu prostodusznie powtórzył zwrot ulubiony przez księdza Waisa:
- Człowiek, szczyt i korona stworzenia.
Natychmiast tego pożałował i nawet trochę się zmieszał.
- Czymże to ten kręgowiec i ssak zasługuje na takie wyróżnienie - uśmiechnął
się pilny czytelnik Heackla.
Grodzicki, który spodziewał się bardziej zjadliwej odpowiedzi, odzyskał na
chwilę humor:
- Ach, więc ty
ku temu, by dokuczyć przeciwnikowi. Przyjął z nich najłagodniejszy, <br>czyli tak zwaną flegmę &lt;page nr=217&gt;. Podparł się łokciem na stole, układał kółko <br>z rozsypanych okruszynek chleba i mówił jakby od niechcenia.<br> - Być może. Ale to nam właściwie nic nie objaśnia, bo nie daje odpowiedzi na <br>najważniejsze pytanie: jaki jest cel samego świata?<br> Radca dworu prostodusznie powtórzył zwrot ulubiony przez księdza Waisa:<br> - Człowiek, szczyt i korona stworzenia.<br> Natychmiast tego pożałował i nawet trochę się zmieszał. <br> - Czymże to ten kręgowiec i ssak zasługuje na takie wyróżnienie - uśmiechnął <br>się pilny czytelnik Heackla.<br> Grodzicki, który spodziewał się bardziej zjadliwej odpowiedzi, odzyskał na <br>chwilę humor:<br> - Ach, więc ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego