Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
za nim: - Stupajka!... - w oburzeniu gotów byłem rugnąć go po matuszkie, lecz spostrzegłem, jak książę położył palec na ustach, więc dla dobra racji stanu powstrzymałem się i nie ulżyłem sobie.
Okropne to jest nie móc sobie ulżyć.
Albo tylko trochę, nie całkiem, nie tak, jak by człowiek tego pragnął.
Biedny Rejtan, czyż nie z tych przyczyn skończył szaleństwem?
(...)

Zagalopowałem się zapominając, że nie mogę być tak biegły w fechtunku jak człowiek, który reprezentował nasz kraj na konferencji pokojowej w Paryżu. I nadziałem się paskudnie!
A sprawa taka cienka.
Ani przeprosić, bo wyszłoby, że go posądzałem, ani zaprzeczyć, bo wyjdzie jeszcze gorzej
za nim: - Stupajka!... - w oburzeniu gotów byłem rugnąć go po matuszkie, lecz spostrzegłem, jak książę położył palec na ustach, więc dla dobra racji stanu powstrzymałem się i nie ulżyłem sobie.<br>Okropne to jest nie móc sobie ulżyć.<br>Albo tylko trochę, nie całkiem, nie tak, jak by człowiek tego pragnął.<br>Biedny Rejtan, czyż nie z tych przyczyn skończył szaleństwem?<br>&lt;page nr=90&gt; (...)<br><br>Zagalopowałem się zapominając, że nie mogę być tak biegły w fechtunku jak człowiek, który reprezentował nasz kraj na konferencji pokojowej w Paryżu. &lt;page nr=100&gt; I nadziałem się paskudnie!<br>A sprawa taka cienka.<br>Ani przeprosić, bo wyszłoby, że go posądzałem, ani zaprzeczyć, bo wyjdzie jeszcze gorzej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego