jakiś bożek baletu wielkodusznie tknął ich swym delikatnym paluchem, i że znów muszę za Mrożkiem szepnąć, że właściwie nie wiem, kto tutaj pisze, a kto rysuje. Ja znów nie wiem i ty znów nie wiesz.<br>Więc nie, nie w tym rzecz, czy z Mrozem Lem jest, czy nie jest pełniejszy. Rzecz w tym, że moje czytanie Lema jest pełniejsze o doskonale cienką kreskę Mroza, niezauważalnie pełniejsze. No, dobrze, ale ściślej mówiąc - to właściwie o co konkretnie pełniejsze? Trudno w moim i twoim wieku poważnie utrzymywać, że "<name type="tit">Słoń</>" to wyłącznie dowcipasy publicystyczne, że "<name type="tit">Profesor Tutka</>" to tylko jasne i ciepłe przypowiastki do poduchy, a "Cyberiada