Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Życie duże i małe
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1959
skrętów, niemal prostopadle.
Ksiądz dzierżąc ostrożnie lampę wspinał się pierwszy, ja za nim, za mną Ojciec.
Nagle bose pięty Księdza umknęły mi sprzed oczu - i już staliśmy na równej podłodze, w sześciokątnym pomieszczeniu.
Przez dwa małe okienka wdzierało się nikłe światło księżycowej nocy.
Najpierw, gdy płomyk lampy opanował półmrok, zobaczyłem Sabinę.
Nie obróciła się do nas, jakby nie dosłyszała naszego wejścia, jakby nie zauważyła, że jest tu teraz prawie jasno.
Stanąłem tak, żeby widzieć ją lepiej.
Ach, jak ja lubiłem na nią patrzeć.
Jaka była piękna.
Rozczesane na noc włosy spadały jej na ramiona, bielejące w owalnym wycięciu ciemnej bluzki.
Blask
skrętów, niemal prostopadle.<br>Ksiądz dzierżąc ostrożnie lampę wspinał się pierwszy, ja za nim, za mną Ojciec.<br>Nagle bose pięty Księdza umknęły mi sprzed oczu - i już staliśmy na równej podłodze, w sześciokątnym pomieszczeniu.<br>Przez dwa małe okienka wdzierało się nikłe światło księżycowej nocy.<br>Najpierw, gdy płomyk lampy opanował półmrok, zobaczyłem Sabinę.<br>Nie obróciła się do nas, jakby nie dosłyszała naszego wejścia, jakby nie zauważyła, że jest tu teraz prawie jasno.<br>Stanąłem tak, żeby widzieć ją lepiej.<br>Ach, jak ja lubiłem na nią patrzeć.<br>Jaka była piękna.<br>Rozczesane na noc włosy spadały jej na ramiona, bielejące w owalnym wycięciu ciemnej bluzki.<br>Blask
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego