Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
Ciekawe, skąd wzięli broń. Jeżeli mi pan jeszcze powie, że należeli do sekcji strzeleckiej, pewnie rozpłaczę się ze szczęścia.
- Kupili pistolety nielegalnie. Podobno od Rosjan.
- A gdzie nauczyli się strzelać?
- W wojsku.
- Już myślałem, że w policji albo w "Sejfie".
Popatrzył na mnie, jakbym mu wyrządził nie zasłużoną przykrość.
- Do "Sejfu" przyjmowani są ludzie, którzy już potrafią posługiwać się bronią.
Ta rozmowa była o tyłek rozbić. Grabiński kluczył, co było zrozumiałe. Żaden glina nie lubi odkrywać kart przed nie gliną, nawet jeśli mu z nim chwilowo po drodze. Byłem zły na siebie, bo nie potrafiłem przełamać jego wstrzemięźliwości. Postanowiłem zapytać go
Ciekawe, skąd wzięli broń. Jeżeli mi pan jeszcze powie, że należeli do sekcji strzeleckiej, pewnie rozpłaczę się ze szczęścia.<br>- Kupili pistolety nielegalnie. Podobno od Rosjan.<br>- A gdzie nauczyli się strzelać?<br>- W wojsku.<br>- Już myślałem, że w policji albo w "Sejfie".<br>Popatrzył na mnie, jakbym mu wyrządził nie zasłużoną przykrość.<br>- Do "Sejfu" przyjmowani są ludzie, którzy już potrafią posługiwać się bronią.<br>Ta rozmowa była o tyłek rozbić. Grabiński kluczył, co było zrozumiałe. Żaden glina nie lubi odkrywać kart przed nie gliną, nawet jeśli mu z nim chwilowo po drodze. Byłem zły na siebie, bo nie potrafiłem przełamać jego wstrzemięźliwości. Postanowiłem zapytać go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego