uczyniły jego życie, na krótki, szczęśliwie, okres, tak przyziemnym.<br>Przepaść według Hehego i Gumy była znacznie głębsza. Ich zdaniem nie można czuć wspólnoty z kimś, kto słuchał Różowego Fioletu i Genesisu i zatrzymał się na tym... Bo Hehe też tego słuchał, ale tak naprawdę cała jego tożsamość wykrystalizowała się dzięki Seksownym Pistoletom, dzięki formacjom The Clash i The Stranglers, Dead Kennedys - i potem już tylko coraz wilgotniejszy garaż... Krzysztofowi garaż kojarzył się tylko z maluchem starego, a bardem był mu Kaczmarski. <br>Musimy więc już teraz uprzedzić niecierpliwych czytelników, że Krzysztof i Hehe nie spotkają się w naszej historii, nikt z Positive'a