Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
to potrafię.
Nigdy nie byłem zbyt zaradny, co jest zresztą sprzeczne z moim zawodem.
Opuścili Rynek i szli ponad fosą do ulicy Podwale. Konstanty mamrotał : - Nie wierzy się w śmierć. Pokłady ludzkiego życia zaległy w tych murach. Fałszywa historia, jaką karmiono cię w gimnazjum, wytwarzała w twoim mózgu wyobrażenie o Starym Mieście jako o kolorowym, sielskim ryneczku, gdzie pulchne mieszczki haftowały proporce dla dzielnych szwoleżerów gwardii. Milczano o tym, że wyrobnicy wieszali tu możnych, że tymi uliczkami płynęły głodne tłumy, taszcząc karmazynów na sąd plebejski...
Jurek rozumiał, że doktor pragnie przenieść jego myśli w inny wymiar. Czynił to nieskładnie i od razu
to potrafię.<br>Nigdy nie byłem zbyt zaradny, co jest zresztą sprzeczne z moim zawodem.<br>Opuścili Rynek i szli ponad fosą do ulicy Podwale. Konstanty mamrotał : - Nie wierzy się w śmierć. Pokłady ludzkiego życia zaległy w tych murach. Fałszywa historia, jaką karmiono cię w gimnazjum, wytwarzała w twoim mózgu wyobrażenie o Starym Mieście jako o kolorowym, sielskim ryneczku, gdzie pulchne mieszczki haftowały proporce dla dzielnych szwoleżerów gwardii. Milczano o tym, że wyrobnicy wieszali tu możnych, że tymi uliczkami płynęły głodne tłumy, taszcząc karmazynów na sąd plebejski...<br>Jurek rozumiał, że doktor pragnie przenieść jego myśli w inny wymiar. Czynił to nieskładnie i od razu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego