Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
to tylko
raną na nodze.
Sterty desek, na które upadł jak kot na cztery łapy,
złagodziły nieco upadek. Uskoczył natychmiast pod ścianę, by
zniknąć z pola ewentualnego ostrzału.
"Nim wybiegnie wartownik - myślałem błyskawicznie
- muszę przesadzić dziedziniec, szosę, tor kolejowy i dostać się
do pobliskiego lasu ciągnącego się w kierunku Trzech Studni".
Pędząc drogą w dół Marusarz dostrzegł na ganku jednego
z domków narty. Za ogrodzeniem jakaś kobieta odmiatała
śnieg. Na widok biegnącego Marusarza pośpiesznie zamknęła
furtkę na klucz, a sama szybko weszła do domu.
"Szkoda - pomyślał Staszek - narty bardzo by ułatwiły
ucieczkę". Nie miał jednak czasu na zastanowienie się. Zdawał
sobie
to tylko<br>raną na nodze.<br> Sterty desek, na które upadł jak kot na cztery łapy,<br>złagodziły nieco upadek. Uskoczył natychmiast pod ścianę, by<br>zniknąć z pola ewentualnego ostrzału.<br> "Nim wybiegnie wartownik - myślałem błyskawicznie<br>- muszę przesadzić dziedziniec, szosę, tor kolejowy i dostać się<br>do pobliskiego lasu ciągnącego się w kierunku Trzech Studni".<br> Pędząc drogą w dół Marusarz dostrzegł na ganku jednego<br>z domków narty. Za ogrodzeniem jakaś kobieta odmiatała<br>śnieg. Na widok biegnącego Marusarza pośpiesznie zamknęła<br>furtkę na klucz, a sama szybko weszła do domu.<br> "Szkoda - pomyślał Staszek - narty bardzo by ułatwiły<br>ucieczkę". Nie miał jednak czasu na zastanowienie się. Zdawał<br>sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego