Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
duszenie własnymi wnętrznościami wpychanymi do gardła...
W odpowiedzi wysłałem następny ognisty pocisk, a poprawiłem wodnym, znów celując w oczy.
"Poszedł" - odetchnął Pożeracz Chmur.
"Kto to?"
"Szaleniec."
"To od razu widać. A poza tym? Tutejszy?"
Pożeracz Chmur otrząsnął się wściekle, aż straciłem równowagę i uczepiłem się jego sierści.
"Szaleniec" - złościł się. - "Stuknięty. Chory na głowę. Żeby mu żaby w brzuchu się zalęgły! Żeby sobie własny ogon odgryzł! To nasze terytorium!"
"Coś musiało się zmienić."
Pożeracz Chmur rozpaczał.
"Gdzie moja rodzina?! Ten wstrętny staruch zawsze mieszkał na sąsiedniej wyspie!"
Tkwiliśmy uwięzieni na rafie. Mój towarzysz twierdził, że Szaleniec wycofał się wprawdzie z plaży
duszenie własnymi wnętrznościami wpychanymi do gardła...<br>W odpowiedzi wysłałem następny ognisty pocisk, a poprawiłem wodnym, znów celując w oczy.<br>"Poszedł" - odetchnął Pożeracz Chmur.<br>"Kto to?"<br>"Szaleniec."<br>"To od razu widać. A poza tym? Tutejszy?"<br>Pożeracz Chmur otrząsnął się wściekle, aż straciłem równowagę i uczepiłem się jego sierści.<br>"Szaleniec" - złościł się. - "Stuknięty. Chory na głowę. Żeby mu żaby w brzuchu się zalęgły! Żeby sobie własny ogon odgryzł! To nasze terytorium!"<br>"Coś musiało się zmienić."<br>Pożeracz Chmur rozpaczał.<br>"Gdzie moja rodzina?! Ten wstrętny staruch zawsze mieszkał na sąsiedniej wyspie!"<br>Tkwiliśmy uwięzieni na rafie. Mój towarzysz twierdził, że Szaleniec wycofał się wprawdzie z plaży
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego