Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
z dębem!

Grajże, graju, graj,
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!


BALLADA BEZLUDNA

Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,
W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,
Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,
A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato.
Świerszcz, od rosy napęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,
I dmuchawiec kroplą mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,
A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał,
I nie było tu nikogo, kto by widział, kto by słyszał.

Gdzież me piersi, Czerwcami gorące?
Czemuż nie ma ust moich na
z dębem!<br><br> Grajże, graju, graj,<br> Dopomóż ci Maj,<br> Dopomóż ci miech, duda<br> I wszelaka ułuda!&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;BALLADA BEZLUDNA&lt;/&gt;<br><br>Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka,<br>W swym bezpieczu szmaragdowym rozkwitała w bezmiar łąka,<br>Strumień skrzył się na zieleni nieustannie zmienną łatą,<br>A gwoździki spoza trawy wykrapiały się wiśniato.<br>Świerszcz, od rosy napęczniały, ciemnił pysk nadmiarem śliny,<br>I dmuchawiec kroplą mlecza błyskał w zadrach swej łęciny,<br>A dech łąki wrzał od wrzawy, wrzał i żywcem w słońce dyszał,<br>I nie było tu nikogo, kto by widział, kto by słyszał.<br><br> Gdzież me piersi, Czerwcami gorące?<br> Czemuż nie ma ust moich na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego