nie byłem formalnym przywódcą czy gospodarzem klasy, ale zawsze obarczano mnie odpowiedzialnością za to, co się działo. Potem w liceum moi rodzice przeżyli gehennę, zdecydowałem się przerwać naukę przed maturą. Nie sądzę, żeby dla matki, która była pedagogiem, było to miłe. Jako młody chłopak piłem i znikałem z domu. Mój Tytus woli ze mną siedzieć, rozmawiać, grać w różne gry niż uganiać się na podwórku z innymi. To oznacza, że ufa mi. To dla mnie najważniejsze.<br><br>- Kiedy zainteresował się Pan muzyką? - Bardzo wcześnie. Mając 8 lat, zgłosiłem się w szkole na ochotnika, aby grać na akademii na pianinie. A nie umiałem