Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
chorwacką Herceg-Bośnią: na przekroczenie granicy czekamy osiemnaście godzin w długim rzędzie ciężarówek. Podobno decydujący o wjeździe urzędnik chorwacki stracił w wojnie z Muzułmanami kogoś z rodziny i nie jest zachwycony miejscem przeznaczenia naszych darów. W końcu kapituluje na widok legitymacji Janki i Tomka, wystawionych przez Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Zanim jednak wjedziemy - odprawa. Po pierwsze - przed akcją nie wolno za wiele jeść i trzeba się wypróżnić - historia konwojów ma wypadki ludzi, którzy w czasie ostrzału, ze zdenerwowania... Nie zatrzymujemy się poza awariami. Nawet na siusiu musi być zgoda kierownictwa. Na checkpointach - chorwackich, muzułmańskich i "unproforowskich" - nie wychodzimy z samochodów
chorwacką Herceg-Bośnią: na przekroczenie granicy czekamy osiemnaście godzin w długim rzędzie ciężarówek. Podobno decydujący o wjeździe urzędnik chorwacki stracił w wojnie z Muzułmanami kogoś z rodziny i nie jest zachwycony miejscem przeznaczenia naszych darów. W końcu kapituluje na widok legitymacji Janki i Tomka, wystawionych przez Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Zanim jednak wjedziemy - odprawa. Po pierwsze - przed akcją nie wolno za wiele jeść i trzeba się wypróżnić - historia konwojów ma wypadki ludzi, którzy w czasie ostrzału, ze zdenerwowania... Nie zatrzymujemy się poza awariami. Nawet na siusiu musi być zgoda kierownictwa. Na checkpointach - chorwackich, muzułmańskich i "unproforowskich" - nie wychodzimy z samochodów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego