Ale nic podobnego. Kelnerka przyszybowała z pawilonu z tacką, na której widać było nakrycie do normalnego śniadania - filiżanka, spodeczki, rogaliki, masło, kawa. Położyła tackę przed władcą podziemi i bezszelestnie znikła. Wielki Marsjanin zabrał się do jedzenia. Tego było już za wiele. Paragon szepnął ze złością:<br> - On sobie za dużo pozwala. Wal, bracie, po komendanta milicji!<br> - Teraz?<br> - Zanim <orig>wtroi</> śniadanie, będzie już w kajdankach. Mandżaro wahał się chwilę, ale wnet również doszedł do przekonania, że nadarza się nadzwyczajna okazja do skończenia z groźnym przestępcą. Nadinspektor wydał ostatnie rozkazy:<br> -Nie spuszczaj go z oka, a jak będzie chciał odejść, to zatrzymaj go za