Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
lepiej, by koledzy upijali się w swoim lokalu, aniżeli włóczyli się po mieście i tam zażywali tej rozkoszy. Nie przekonaliśmy ich i od tego czasu wódkę przynoszono do stołówki prywatnie, dzięki czemu zabawa szła na całego. Wtedy ożywiały się dyskusje, które i tak kończyły się w jakimś nocnym lokalu: w "Warszawiance", "Feniksie", "Francuskim".
Wracaliśmy zazwyczaj nad ranem, kiedy bramy były już otwarte. Brałem udział w tych eskapadach i większość bruderschaftów wypiłem przy barach, kiedy serca i dusze rozwierały się szeroko. Jurek Broszkiewicz w dodatku bratał się z kelnerami i mieliśmy nieograniczony wstęp, gdziekolwiek nas nogi poniosły. Byliśmy "swoimi" gośćmi.
Najatrakcyjniejsze były
lepiej, by koledzy upijali się w swoim lokalu, aniżeli włóczyli się po mieście i tam zażywali tej rozkoszy. Nie przekonaliśmy ich i od tego czasu wódkę przynoszono do stołówki prywatnie, dzięki czemu zabawa szła na całego. Wtedy ożywiały się dyskusje, które i tak kończyły się w jakimś nocnym lokalu: w "Warszawiance", "Feniksie", "Francuskim".<br>Wracaliśmy zazwyczaj nad ranem, kiedy bramy były już otwarte. Brałem udział w tych eskapadach i większość bruderschaftów wypiłem przy barach, kiedy serca i dusze rozwierały się szeroko. Jurek Broszkiewicz w dodatku bratał się z kelnerami i mieliśmy nieograniczony wstęp, gdziekolwiek nas nogi poniosły. Byliśmy "swoimi" gośćmi.<br>Najatrakcyjniejsze były
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego