Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
one zdrowe i żywe,
Chociaż obydwie stały się siwe.
Wtedy orzekli wszyscy uczeni,
Że teraz także człowiek w przestrzeni
Może już wreszcie, wyzbyty trwogi,
Odkrywać wszelkie kosmiczne drogi
I wprost na Księżyc odbyć wyprawę.
Świat się dowiedział z prasy niebawem,
Że nowy, wielki sputnik już gotów
Do księżycowych, dalekich lotów.

Wszyscy więc sobie myśleli w duszy:
"Kto tym sputnikiem pierwszy wyruszy?
Gdzie jest ów śmiałek? Gdzie jest zuch taki,
Który przemierzy śródgwiezdne szlaki?"
Rzekł pan Soczewka: "Panie, panowie,
Choćbym miał pęknąć, stanąć na głowie,
Wyleźć ze skóry, zaprzedać duszę,
Ja właśnie pierwszy polecieć muszę!
Ja jestem śmiałych czynów amator,
Ja - pan
one zdrowe i żywe,<br>Chociaż obydwie stały się siwe.<br>Wtedy orzekli wszyscy uczeni,<br>Że teraz także człowiek w przestrzeni<br>Może już wreszcie, wyzbyty trwogi,<br>Odkrywać wszelkie kosmiczne drogi<br>I wprost na Księżyc odbyć wyprawę.<br>Świat się dowiedział z prasy niebawem,<br>Że nowy, wielki sputnik już gotów<br>Do księżycowych, dalekich lotów.<br><br>Wszyscy więc sobie myśleli w duszy:<br>"Kto tym sputnikiem pierwszy wyruszy?<br>Gdzie jest ów śmiałek? Gdzie jest zuch taki,<br>Który przemierzy śródgwiezdne szlaki?"<br>Rzekł pan Soczewka: "Panie, panowie,<br>Choćbym miał pęknąć, stanąć na głowie,<br>Wyleźć ze skóry, zaprzedać duszę,<br>Ja właśnie pierwszy polecieć muszę!<br>Ja jestem śmiałych czynów amator,<br>Ja - pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego