Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
leśnej partyzantki. Kilka młodych, męskich głosów prowadziło głośną, trochę kłótnię przypominającą rozmowę.
- Maciek zaczął pierwszy. To przez ciebie, idioto! - Sam jesteś idiota!
- Te, te, uważaj...
- O, rany boskie, czego wy ode mnie chcecie, do cholery? Skąd ja mogłem wiedzieć? Godzina się zgadzała, wóz taki sam... Gwar podnieconych głosów zagłuszył mówiącego. Wtem odezwał się nowy głos:
- Spokojnie, chłopcy! Po pierwsze, trochę ciszej. Nie jesteśmy w lesie...
Teraz się dopiero zorientowała, że to głos syna. Mówił dalej, już w zupełnej ciszy:
...po drugie, nikt z was nie jest winien osobno. Jesteśmy wszyscy winni, ponieważ byliśmy razem i razem spartaczyliśmy całą robotę...
Gdy pani
leśnej partyzantki. Kilka młodych, męskich głosów prowadziło głośną, trochę kłótnię przypominającą rozmowę.<br>- Maciek zaczął pierwszy. To przez ciebie, idioto! - Sam jesteś idiota!<br>- Te, te, uważaj...<br>- O, rany boskie, czego wy ode mnie chcecie, do cholery? Skąd ja mogłem wiedzieć? Godzina się zgadzała, wóz taki sam... Gwar podnieconych głosów zagłuszył mówiącego. Wtem odezwał się nowy głos:<br>- Spokojnie, chłopcy! Po pierwsze, trochę ciszej. Nie jesteśmy w lesie...<br>Teraz się dopiero zorientowała, że to głos syna. Mówił dalej, już w zupełnej ciszy:<br>...po drugie, nikt z was nie jest winien osobno. Jesteśmy wszyscy winni, ponieważ byliśmy razem i razem spartaczyliśmy całą robotę...<br>&lt;page nr=34&gt; Gdy pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego