wiedziałam, dokąd idę. Szłam przed siebie. Czasem po całej nocy, a czasem po kilku nocach trafiałam tam, skąd wyszłam. Bałam się ludzi, ale cierpiałam, że jestem sama. W getcie byłam z matką i siostrą, i wszystkimi, którzy cierpieli, a tu sama wśród prześladowców i ludzi, którym całkiem nieźle się powodziło.<br><br>Wygrzebywałam sobie na dzień grobek w miękkiej, leśnej ziemi i kryłam się pod liśćmi i trawą, ale zimą zostawały ślady na śniegu. Stodoły nie były bezpieczne, bo zawsze ktoś wchodził, a do tego wredne wiejskie psy z daleka ujadały. Chowałam się więc w kopcach na kartofle. Nie tak ciepło w nich