legenda, wieść nie sprawdzona, którą jakieś licho przyniosło nad Ubagan? A teraz, kiedy wypuścili się i zabrnęli tak daleko, kręcił nimi czort stepowy, jakaś mongolska maszkara zwodząca nieroztropnych wędrowców na manowce, w głuszę i śmierć głodową... Zostaną po nich białe kości, wyprażone słońcem, i czaszki, z oczodołów których wybuja trawa. Zagubione, zapomniane na zawsze. Tylko czort nad nimi będzie chichotał na gorącym wietrze.<br>Niespodzianie otworzył się przed nimi widok tak nieoczekiwany, że przystanęli mrużąc oczy. Step opadał w rozległą kotlinę. W dole lśniło piękne jezioro z trawiastą wysepką pośrodku. Osada przysiadła na południowym brzegu, lepianki tonęły w łopuchach i łopianach, stało