jednak pozbawiona pogody i humoru. Klonowic posystematyzował występki, podzielił na skóry w worku i demonstruje je jak jarmarczne cuda, tyle że nie chwalone, lecz ganione. Oto fragment części II, czyli lisiej, o tych, co "pod płaszczykiem nabożeństwa oszukiwają":<br><br><q>Szpitale łakną, pragną, ziębną, nędzę klepią,<br>A owi ludziom oczy rejestrami ślepią.<br>[..........................................................]<br>Zakrywa się kostyra, złodziej w sprosnych szmatach,<br>Zakrywa się niecnota młody w starych łatach.<br>Obwija ręce, nogi, chocia go nie bolą,<br>Mogąc rzemięsło robić, mogąc orać rolą.<br>Czyni się głuchym, niemym, ślepym i kaducznym;<br>A on łotrem wierutnym i przechyrą sztucznym.<br>[..........................................................................]<br>Najdziesz wiele opiłych, szalonych żebraków,<br>Chocia chorych, ułomnych i rozpustnych