od kul konwojent, nie zdążył nawet sięgnąć po służbowy pistolet, dwie, trzy sekundy po nim na podłodze znalazła się kasjerka. Jakaś zabłąkana kula ugodziła jeszcze dwudziestoletnią pielęgniarkę, która zmarła kilkanaście dni później. Napastnicy zabrali torbę z pieniędzmi i błyskawicznie odjechali tym samym autem, które czekało na ulicy z uruchomionym silnikiem.<br>Zanim na miejsce napadu przyjechała policja, personel szpitala podjął próbę ratowania rannych. Kasjerka i konwojent cudem uniknęli śmierci; rany, chociaż poważne, nie zagrażały ich życiu. Najciężej ranna była młodziutka pielęgniarka, która na miejscu napadu znalazła się tylko dlatego, że jeden z pacjentów poprosił ją, by kupiła mu gazetę. Teraz leżała nieprzytomna