wystarczyć. Jak mnie. W zupełności. A w ogóle <br>to gdzie byłeś, kiedy cię nie było?<br>- W Paryżu, Jureczku - zmrużył oczy Adam.<br>Grupa wchodziła do jadalni. Dołączył na końcu <br>i źle zrobił, kurczę blade, bo w minutę za nim <br>dopadła stolika (chleb z dżemem i masłem, pomidor, <br>biały ser, herbata) Śliczna. Zarumieniona do czerwoności <br>grożącej wybuchem - słońce, pośpiech, poczucie <br>obowiązku - wybrała miejsce obok. Jedyne wolne, jakie <br>zostało.<br>- Niech to jasna!...<br>- Prawda? - spojrzała przelotnie. - Smacznego, <br>chłopcy.<br>Nie mógł jeść. Bliskość wychowawczyni złościła <br>go. Zapomniał, że siadała zawsze przy ostatnim stole. <br>Zapomniał, że miała dyżur. Że istniała. O wszystkim <br>zapomniał, zrozumiawszy nagle z całą