zdyszany, już od progu wołając:<br>- Polski oficer przyjechał! Polski oficer przyjechał!... Ma furażerkę z orzełkiem! Trencz! Pas! Koalicyjkę! I pistolet! I gwiazdki! I wszyscy nasi się zbiegli! I żółte buty! Każdy chce go dotknąć, mundur pogłaskać... Pierwszy go zobaczyłem, kiedy wysiadał z pociągu. Wysoki! Z orzełkiem! Szuka kogoś z Grodna.<br>Zerwały się z łóżek, a Zosia porzuciła żelazko, i pobiegły ujrzeć polskiego żołnierza, polskiego oficera w Kazachstanie. Stał otoczony podnieconą czeredą, w osobliwego kroju mundurze, szykowny i elegancki, nie do wiary. Widać było, że broni się przed wzruszeniem, bo ludzie płakali wyciągając do niego ręce. Jakby zapomnieli o wrześniowej klęsce, jakby tamto