Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
powierzchnię Srebrnej Góry. Wtedy właśnie
stała się rzecz, której nikt nie był w stanie przewidzieć... - w
tym miejscu pan Kleks przerwał i uważnie czegoś nasłuchiwał.

Po chwili zaczął zdradzać zaniepokojenie, które
wyraźnie udzieliło się wszystkim obecnym. Z parku dolatywały
krzyki, trzaski łamanych gałęzi, brzęk tłuczonych
szyb. Widocznie zaszło coś szczególnego.

Zgiełk przybliżał się coraz bardziej, aż nagle
drzwi do sali rozwarły się z łoskotem i w progu stanął
Alojzy.

Był rozczochrany, brudny, ubranie miał pomięte. W dłoni
trzymał sękaty kij.

Na twarzy jego malowała się wściekłość.

- A cóż to znaczy, panie Kleks?! - zawołał
głosem, który zmroził i przeraził wszystkich. - Zachciało
się
powierzchnię Srebrnej Góry. Wtedy właśnie <br>stała się rzecz, której nikt nie był w stanie przewidzieć... - w <br>tym miejscu pan Kleks przerwał i uważnie czegoś nasłuchiwał.<br><br>Po chwili zaczął zdradzać zaniepokojenie, które <br>wyraźnie udzieliło się wszystkim obecnym. Z parku dolatywały <br>krzyki, trzaski łamanych gałęzi, brzęk tłuczonych <br>szyb. Widocznie zaszło coś szczególnego.<br><br>Zgiełk przybliżał się coraz bardziej, aż nagle <br>drzwi do sali rozwarły się z łoskotem i w progu stanął <br>Alojzy.<br><br>Był rozczochrany, brudny, ubranie miał pomięte. W dłoni <br>trzymał sękaty kij.<br><br>Na twarzy jego malowała się wściekłość.<br><br>- A cóż to znaczy, panie Kleks?! - zawołał <br>głosem, który zmroził i przeraził wszystkich. - Zachciało <br>się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego