Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
miasto.

Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc
przez zaciśnięte zęby tę samą melodię, która
tak znacznie zdezorganizowała życie kamienicy.
Po chwili z klatki schodowej wyłoniła się druga
wydłużona postać i obie zniknęły w pakamerce,
nie zapalając jednak światła.

Kiedy wzeszło blade słońce przedświtu, podwórko
wyglądało prawie tak samo jak z wieczora. Zniknęły
jedynie butelki znalezione przez Małego
Gnoja.

Podwórko czekało razem z dorosłymi i dziećmi,
na coś, co się miało wydarzyć. Dzieci obsiadły
trzepak.

Matka Marycha przewodziła grupie stojącej
przed bramą środkowej klatki.

- Do czego to musiało dojść - mówiła.

- Ludzi mają za głupich - gorączkował się
Cholewkarz.

- Jedno życie w gazetach, a drugie
miasto.<br><br>Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc <br>przez zaciśnięte zęby tę samą melodię, która <br>tak znacznie zdezorganizowała życie kamienicy. <br>Po chwili z klatki schodowej wyłoniła się druga <br>wydłużona postać i obie zniknęły w pakamerce, <br>nie zapalając jednak światła.<br><br>Kiedy wzeszło blade słońce przedświtu, podwórko <br>wyglądało prawie tak samo jak z wieczora. Zniknęły <br>jedynie butelki znalezione przez Małego <br>Gnoja.<br><br>Podwórko czekało razem z dorosłymi i dziećmi, <br>na coś, co się miało wydarzyć. Dzieci obsiadły <br>trzepak.<br><br>Matka Marycha przewodziła grupie stojącej <br>przed bramą środkowej klatki.<br><br>- Do czego to musiało dojść - mówiła.<br><br>- Ludzi mają za głupich - gorączkował się <br>Cholewkarz.<br><br>- Jedno życie w gazetach, a drugie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego