Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
Poszedłem do znajomego szklarza. Pożyczyłem kitu, kupiłem szybę przyciętą na wymiar taki sam jak u mnie, bo okna przecież w całej kamienicy takie same. Jeszcze go podpytałem, co i jak. Następnego dnia czekałem, aż wróci ze szkoły. Poczekałem jeszcze pół godziny i poszedłem. Otworzyła mi elegancka i pachnąca jak zawsze, a do tego uśmiechnięta, jakby wczoraj nic się nie stało. Proszę, niech pan wejdzie. Podać panu kawy albo herbaty? Podziękowałem grzecznie i od razu zabieram się do tego okna. W jej mieszkaniu pachniało kobietą: perfumami, ubraniami i nie wiem, czym jeszcze. Ten zapach aż uderzał do głowy. Kiedy ja pracowałem, ona krzątała
Poszedłem do znajomego szklarza. Pożyczyłem kitu, kupiłem szybę przyciętą na wymiar taki sam jak u mnie, bo okna przecież w całej kamienicy takie same. Jeszcze go podpytałem, co i jak. Następnego dnia czekałem, aż wróci ze szkoły. Poczekałem jeszcze pół godziny i poszedłem. Otworzyła mi elegancka i pachnąca jak zawsze, a do tego uśmiechnięta, jakby wczoraj nic się nie stało. Proszę, niech pan wejdzie. Podać panu kawy albo herbaty? Podziękowałem grzecznie i od razu zabieram się do tego okna. W jej mieszkaniu pachniało kobietą: perfumami, ubraniami i nie wiem, czym jeszcze. Ten zapach aż uderzał do głowy. Kiedy ja pracowałem, ona krzątała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego