już inaczej - członek KC, minister, poseł, członek biura politycznego, ambasador i znowu minister. Które z piastowanych stanowisk dało mu satysfakcję? Co było wygraną, a co klęską. W jaki sposób godził twardą, chłopską rzetelność z tym, co było złe? Musiał widzieć, że złe. Kiedyś nie myślał o dorabianiu się, był prawie abnegatem. Pamiętam jego zniszczone buty. Te, które przydzielono, rozdawał innym, sam chodził wciąż w partyzanckich. Franciszek Kacperczak w wyblakłym drelichu i ten pan na lotnisku witający dostojnych gości. Towarzysz Kacperczak na trybunie, tekst czytany monotonnym głosem, słowa zlewają się w mętny nurt. Osiągnęliśmy, wywalczyliśmy, zbudowaliśmy. Astronomiczne liczby wyliczanych sukcesów, procenty. Wszak