silniejsze. Przecież ma teraz męża, przecież urodziła syna, przecież...<br> Boże, przecież ją kocham! Jestem od niej o trzydzieści lat starszy, o całe trzydzieści lat - mruczał rozeźlony tą miłością nieprawdopodobną i absurdalną, która bolała, raniła, doskwierała, przeszkadzała i nie pozwalała normalnie żyć. Tylko że ta miłość nie była ani nieprawdopodobna, ani absurdalna, lecz najprostsza, najbardziej oczywista i spełniona.<br>- Ale Iw też mnie kochała - szepnął i nagle zrobiło mu się dziwnie przykro, bo uświadomił sobie, że po raz pierwszy pomyślał o ich miłości w czasie przeszłym.<br>Teraz, podróżując po chorej z nienawiści Europie, wśród ludzi pełnych gniewu, zdrady, pogardy, goryczy, wyczuwał narastające przerażenie