do stolicy.<br>Na jednej stacji kazał zatrzymać pociąg, a sam poszedł do poczciwej zwrotniczowej.<br> - Przyszedłem do pani na kawę - powiedział Maciuś z uśmiechem.<br>Zwrotniczowa z radości nie wiedziała, co robić.<br>- Co za szczęście, co za szczęście - mówiła, a z oczu tak jej łzy kapią, kapią.<br>W stolicy czekał już samochód, ale Maciuś zażądał białego konia.<br>Ucieszył się mistrz ceremonii, za głowę się złapał.<br>- Ach, jaki ten Maciuś mądry. Właśnie na koniu powinien król wracać z wojny, a nie na benzynie.<br>I jechał Maciuś stępa przez wszystkie ulice, a we wszystkich oknach mieszkańcy, a najwięcej dzieci.<br>Dzieci najwięcej kwiatów rzucają i najgłośniej