i powrotu do prawdziwej demokracji. Tylko nieliczni nie dali się na to nabrać.<br>Ufności do władz nie było za wiele, ale dla świętego spokoju nawet rozliczenia popaździernikowe nie przyniosły krwawych efektów. Nie przestraszył Polaków przykład zmiażdżenia Węgier, nauki bowiem płynące z nieudanych powstań: listopadowego, styczniowego czy warszawskiego, wskazywały, że samą ambicją narodową, entuzjazmem i gołymi rękami do niczego zmusić nie można potężnego mocarstwa, nie uznającego żadnych układów i zaprawionego w niszczeniu wszystkiego, co nieprawomyślne.<br>Z prawdziwą dumą można podkreślić, że mimo stałej groźby najazdu hord z czerwonymi gwiazdami, mimo sterowanych przez prokuratora Zarakowskiego procesów i narzucanych sądom wyroków, kończących się śmiercią