Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
faceci bez wyobraźni. Dlaczego, ryzykując życiem, pchają się na najwyższe szczyty?
Nie łudźcie się - tego nie wytłumaczy nawet najlepszy z najlepszych
Irena Stanisławska

W środku nocy budzi go wycie. Marek Rożniecki, lekarz wyprawy, wie, że Zbyszka "Krowę" Terlikowskiego trzeba sprowadzić na dół. Silne środki przeciwbólowe, którymi go naszpikował, nie pomagają ani trochę. Zapalenie żyły głębokiej każdego może wykończyć. Rożniecki nie zejdzie jednak z "Krową". Musi siedzieć w bazie, bo za moment chłopcy będą atakować szczyt. Zbyszek się nie rusza, zamawiają więc jaki, które przetransportują go na dół. Mijają dni. Jaków ani widu, ani słychu. "Krowa" dostaje zastrzyki, ale wciąż czuje się fatalnie
faceci bez wyobraźni. Dlaczego, ryzykując życiem, pchają się na najwyższe szczyty? <br>Nie łudźcie się - tego nie wytłumaczy nawet najlepszy z najlepszych&lt;/intro&gt;<br>&lt;au&gt;Irena Stanisławska&lt;/au&gt;<br><br>W środku nocy budzi go wycie. Marek Rożniecki, lekarz wyprawy, wie, że Zbyszka "Krowę" Terlikowskiego trzeba sprowadzić na dół. Silne środki przeciwbólowe, którymi go naszpikował, nie pomagają ani trochę. Zapalenie żyły głębokiej każdego może wykończyć. Rożniecki nie zejdzie jednak z "Krową". Musi siedzieć w bazie, bo za moment chłopcy będą atakować szczyt. Zbyszek się nie rusza, zamawiają więc jaki, które przetransportują go na dół. Mijają dni. Jaków ani widu, ani słychu. "Krowa" dostaje zastrzyki, ale wciąż czuje się fatalnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego