Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
łojówce wetkniętej do drewnianego pudła z wilgotnym piaskiem. Trudno nie wzdragać się na ten suchy trzask blaszanej klapy "judasza" i na widok bacznego oka strażnika. Za mała jest przestrzeń do chodzenia; wolniej krąży krew, jest coraz zimniej, coraz bardziej samotnie.
...Mijały monotonne i beznadziejne dni. Kunicki stawał się coraz bardziej apatyczny, głęboka chandra nie sprzyjała nawet chęci wyjścia na przepisowy regulaminem spacer po wydeptanym podwórku.
Nie odczuwał już tak silnie ani rozpaczy, ani nawet pogardy i wstrętu do zaprzańców. Przede wszystkim upokarza go teraz i napawa odrazą własne położenie. Co za ohyda wstawać ze stołka, gdy wchodzi żandarm, co za poniżające
łojówce wetkniętej do drewnianego pudła z wilgotnym piaskiem. Trudno nie wzdragać się na ten suchy trzask blaszanej klapy "judasza" i na widok bacznego oka strażnika. Za mała jest przestrzeń do chodzenia; wolniej krąży krew, jest coraz zimniej, coraz bardziej samotnie.<br>...Mijały monotonne i beznadziejne dni. Kunicki stawał się coraz bardziej apatyczny, głęboka chandra nie sprzyjała nawet chęci wyjścia na przepisowy regulaminem spacer po wydeptanym podwórku.<br>Nie odczuwał już tak silnie ani rozpaczy, ani nawet pogardy i wstrętu do zaprzańców. Przede wszystkim upokarza go teraz i napawa odrazą własne położenie. Co za ohyda wstawać ze stołka, gdy wchodzi żandarm, co za poniżające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego