już bardzo blisko, za drugim, <br>trzecim tchnieniem...<br> I stała się jasność nade mną!<br> Oto się zjawiła!<br> Prawda tak koszmarna, że nic nie miałem na swoje zbawienie, tylko<br>wyrzucić ją z siebie natychmiast.<br> Raptownie dźwignąłem się na łokciu, na ręce pełnej powbijanych<br>igieł.<br> I prosto w oczy utrudzonego stworzenia w złotej aureoli<br>szepnąłem: - Wiem, dlaczego to się stało.<br> - Ach, tak? - zaciekawiła się. - Mianowicie?<br> <page nr=144><br> - Bo chciałem zabić Helenę i Jo - wyznałem.<br> - Naprawdę chciał pan kogoś zabić? - mówi, a kiedy milczę, pyta<br>po chwili: - A Helena to kto?<br> - Żona.<br> - A ta druga, Jo?<br> - Moja córka.<br> Obie milczą, zamarły bez ruchu, a ja opadłem na