mogłem się jako tako doprowadzić do przyzwoitości, choć i tak byłem już skończony w tym towarzystwie.<br><br>Mimo wszystko (mimo że było mi już wszystko jedno) chciałem się dowiedzieć czegoś bliższego, ale chłopczyk już przestał być rozmowny, zdziwił się, że nic nie wiem, bo to podobno bardzo głośny był wypadek, katastrofa autobusowa, tuż przed Nowym Rokiem, gazety się rozpisywały, ale skąd miałem wiedzieć, że to chodzi o Jacka?, spytałem, przyznał mi rację, a potem zaraz ktoś wyszedł od pani Knapik, i on wszedł, i tyle go widziałem, tzn. potem jeszcze raz, ale wtedy to ja wchodziłem, nawet powiedzieliśmy sobie cześć na pożegnanie