koleżków, czy raczej federacją kilku republik.<br><br>Zauważy ktoś jednak, że przykłady z życia, przytoczone na początku, nie bardzo to potwierdzają. Kilian, Lewandowski: przyzwoite posady, pouczająca autorefleksja... Urbański: satysfakcja z nowego zajęcia. Markiewicz: pełne pokory wyczekiwanie, aż jego postać przestanie budzić emocje, spowszednieje. Jeszcze jedna cenna umiejętność wyniesiona z polityki? Umiejętność autoreklamy? Dobra mina do złej gry? Tylko Marek Markiewicz mówi o tym, że boli go coś, w nowej życiowej sytuacji coś mu doskwiera. Na przykład bezinteresowna radość niektórych, że "dokopali mu, że go wyrzucili". Na przykład to, że gdy próbuje doprowadzić do końca stare poselskie sprawy, to nie może zaczynać pisma