można było dobrze zarobić. Teraz bieda zaczyna doskwierać, bezrobotnych przybywa, młodzi uciekają do miasta, starzy dożywają swych lat w sennym spokoju. Nie wszyscy...<br>Krystyna G. rankiem wieszała pranie na podwórzu. Odruchowo popatrzyła na domek mieszkającej po sąsiedzku siedemdziesięcioośmioletniej Heleny Ł. Zauważyła, że drzwi są wyrwane z zawiasów. Tknęło ją, że babci (tak ją wszyscy nazywali) mogło się stać coś złego. Zawsze krzątała się po podwórku, karmiła kury, sprzątała, a dzisiaj - cisza. Skrzyknęła ojca i sąsiada, poszli zobaczyć, co z babcią.<br>Wewnątrz rozlatującej się chaty panował bałagan, zawartość szafy ubraniowej wymieszana była na podłodze z mąką, cukrem i kromkami suszonego chleba. W