będą się bronić.<br> Bieg. Nogi lgną w śniegu. Ciężko, gorąco, a przecież mróz. Grupka maleje. Większość przepada w czworakach, kryje się w rowach, w których zakopcowano na zimę jarzyny i ziemniaki. Teraz ludzie próbują wykopać w nich jamy. Drzwi do pałacu rozwarte, chłodno, chyba przewietrzone za wszystkie czasy.<br> - Bierzcie podręczny bagaż, co najważniejsze, i do piwnicy. Ja tutaj na nich zaczekam.<br> - Ze mną! - Hania rozsiadła się w fotelu, wyciągniętym na środek holu.<br> - Rób, co ci mówię. Odpowiadam za wszystko, za was, za dom, za majątek. Tylko ja ich przyjmę, ktokolwiek to będzie.<br> Stara hrabina z trudem schodziła po wąskich, mrocznych schodkach