Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
wyjątkiem usuwania własnych zębów trzonowych.
Próbowałem przypomnieć sobie wszystko, czego kiedykolwiek dowiedziałem się od Płowego o tego typu ranach. Potem usiłowałem odłamać grot strzały. Chyba za mało wystawał. Następnie próbowałem sięgnąć do tyłu i złamać drzewce. To był stanowczo jeszcze gorszy pomysł. Stąd moje gorzkie przemyślenia o fałszywych bohaterach i bajaniach nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. Leżałem na boku, od czasu do czasu wykrztuszając nową porcję czerwieni. Wyglądało na to, że dokonam żywota, przekłuty na wylot patykiem, niczym porcja mięsa przeznaczona do upieczenia. Nie miałem nawet siły, by płakać, choć może powinienem - nad sobą, Pożeraczem Chmur, którego miałem już za
wyjątkiem usuwania własnych zębów trzonowych.<br>Próbowałem przypomnieć sobie wszystko, czego kiedykolwiek dowiedziałem się od Płowego o tego typu ranach. Potem usiłowałem odłamać grot strzały. Chyba za mało wystawał. Następnie próbowałem sięgnąć do tyłu i złamać drzewce. To był stanowczo jeszcze gorszy pomysł. Stąd moje gorzkie przemyślenia o fałszywych bohaterach i bajaniach nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. Leżałem na boku, od czasu do czasu wykrztuszając nową porcję czerwieni. Wyglądało na to, że dokonam żywota, przekłuty na wylot patykiem, niczym porcja mięsa przeznaczona do upieczenia. Nie miałem nawet siły, by płakać, choć może powinienem - nad sobą, Pożeraczem Chmur, którego miałem już za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego