Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 771
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1960
tem Zachodem. Mieli nam nawet wycieraczki tu nie nawalić, a cały samochód przykaraulili.
- Nie wiem, co się stało. Może z Warszawy kto się przyplątał. W każdem bądź razie milicja to załagodzi. Posuwajmy, to tu niedaleko, na tej samej ulicy.
I wziąwszy się pod ręce, dla większej równowagi, trzej przyjaciele lekko balansującym krokiem pospieszyli w stronę komisariatu.
W bramie natknęli się na sierżanta, do którego Koziołek zawołał z wyrzutem:
- To tak, to ja was tu lekramuje na wszystkie strony jak mleczną margarynę, a w tak bezpieczeństwa pilnujecie? Głupiego samochodu na pare minut zostawić nie można, to się nazywa MO?
- Zaraz, o co
tem&lt;/&gt; Zachodem. Mieli nam nawet wycieraczki tu nie nawalić, a cały samochód przykaraulili.<br>- Nie wiem, co się stało. Może z Warszawy kto się przyplątał. W &lt;orig&gt;każdem&lt;/&gt; bądź razie milicja to załagodzi. Posuwajmy, to tu niedaleko, na tej samej ulicy.<br>I wziąwszy się pod ręce, dla większej równowagi, trzej przyjaciele lekko balansującym krokiem pospieszyli w stronę komisariatu.<br>W bramie natknęli się na sierżanta, do którego Koziołek zawołał z wyrzutem:<br>- To tak, to ja was tu &lt;orig&gt;lekramuje&lt;/&gt; na wszystkie strony jak mleczną margarynę, a w tak bezpieczeństwa pilnujecie? Głupiego samochodu na &lt;orig&gt;pare&lt;/&gt; minut zostawić nie można, to się nazywa MO?<br>- Zaraz, o co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego