Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
tam, choćby z lęku przed zmianą - oświadczył bez zająknienia. - Nikt by was nie przekonał! Ja swoje, wy swoje. Dobrze was znam... Tymczasem w kołchozie, odkąd zaczęła się wojna, będzie coraz marniej... A jeszcze jak Ukraina, nie daj Boże, znajdzie się cała pod Niemcem, to z Kazachstanu - wszystek chleb na front, bez najmniejszego gadania! A nam paczki z Polski się skończyły, urwało się i kwita. Niczym się nie podreperujesz. Być może, jeszcze będziemy wspominać, jak tutaj było słodko - jajka, mleko, biała mąka, śmietana. A było, było... - urwał, zaciągnął się mocno, aż grudka żaru zjawiła się w ciemnościach. - Wiesz, co grozi? Prędzej czy
tam, choćby z lęku przed zmianą - oświadczył bez zająknienia. - Nikt by was nie przekonał! Ja swoje, wy swoje. Dobrze was znam... Tymczasem w kołchozie, odkąd zaczęła się wojna, będzie coraz marniej... A jeszcze jak Ukraina, nie daj Boże, znajdzie się cała pod Niemcem, to z Kazachstanu - wszystek chleb na front, bez najmniejszego gadania! A nam paczki z Polski się skończyły, urwało się i kwita. Niczym się nie podreperujesz. Być może, jeszcze będziemy wspominać, jak tutaj było słodko - jajka, mleko, biała mąka, śmietana. A było, było... - urwał, zaciągnął się mocno, aż grudka żaru zjawiła się w ciemnościach. - Wiesz, co grozi? Prędzej czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego