no! Może nie tak zupełnie zwykły, doktor socjologii, adiunkt, nauczyciel akademicki, niewątpliwie utalentowany, kudłaty jak większość jego wychowanków, tylko niedbale ostrzyżony, jedynie w ździebko mniej rozciągniętym swetrze niż jego podopieczni, ale w tandetnych niedopasowanych dżynsach ze Stambułu, fatalnie skracającch nogi - wyjaśnia sobie Bogna sprowadzając tę niezwykłość do ludzkiego formatu i bez zastanowienia robi coś zupełnie niestosownego. Przymykając jedno oko odmierza kciukiem proporcje na pędzeku trzymanym w ręku.<br>- Miara do portretu? - uśmiecha się Bogna.<br>- Tylko studium głowy - gubi się Bogna.<br>- Nie nadaję się na model w całości, dlaczego pani tak sądzi?<br>- Ta konfekcja... - usiłuje wybrnąć Bogna.<br>- Mogę wystąpić w todze, chce pani? Rozumiem