ambicje Gerard Damiano twierdzi, że on i jego współpracownicy oczami wyobraźni widzieli już, jak domeny Hollywood i kina hard core łączą się w nowy powszechny rodzaj sztuki. Te nowoczesne filmy miały zerwać z purytańską tradycją Hollywood, gdzie reflektory gasły na progu sypialni, i pokazywać wszystko bez wyjątku, jak przystało na bezpruderyjne czasy, w których mężczyźni nosili koronkowe żaboty, wynaleziono już pigułkę antykoncepcyjną i penicylinę, a nikt jeszcze nie słyszał o AIDS. <br>30 lat później naiwność takich wyobrażeń jest oczywista nawet dla samego Damiano, który w bistorowych spodniach, z krzywym tupecikiem na głowie, dożywa swoich dni na nowojorskim przedmieściu. Najciekawsza część dokumentu