Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
miejscu otworzyć dziesięciu parasoli... Tu nikt zdaje się o to nie troszczyć... Bo nawet nie wiadomo, czy chodzi tu jeszcze o muzykę. Może właśnie chodzi o tę apokaliptyczną wielość. Może dopiero doprowadzona do jakiegoś (niewiadomego jeszcze) progu wielość muzyk owocuje apokaliptyczną karnawałową symfonią... To się utrzymuje i stwarza skupiska podniecającego bezsensu... Bo dopiero bezsens jest podniecający w świecie narkotycznych (również bez narkotyku) przeżyć ludycznych. Więc wreszcie wchodzimy do kościoła... Ołtarz uczyniony dla organów... Może mylę się - może ulegam

władzy przesady... może to dalszy ciąg tej samej ucieczki z tego trudno uchwytnego skrępowania... Ale są jeszcze witraże w surowej kamiennej oprawie... Patrzę
miejscu otworzyć dziesięciu parasoli... Tu nikt zdaje się o to nie troszczyć... Bo nawet nie wiadomo, czy chodzi tu jeszcze o muzykę. Może właśnie chodzi o tę apokaliptyczną wielość. Może dopiero doprowadzona do jakiegoś (niewiadomego jeszcze) progu wielość muzyk owocuje apokaliptyczną karnawałową symfonią... To się utrzymuje i stwarza skupiska podniecającego bezsensu... Bo dopiero bezsens jest podniecający w świecie narkotycznych (również bez narkotyku) przeżyć ludycznych. Więc wreszcie wchodzimy do kościoła... Ołtarz uczyniony dla organów... Może mylę się - może ulegam<br> &lt;page nr=184&gt;<br> władzy przesady... może to dalszy ciąg tej samej ucieczki z tego trudno uchwytnego skrępowania... Ale są jeszcze witraże w surowej kamiennej oprawie... Patrzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego