ale nie jest w stanie rozewrzeć zaciśniętych dłoni, czuje, że ktoś wchodzi do namiotu, słyszy głos Krzyśka, z trudem unosi i kieruje w jego stronę sztywną rękę, on widzi krew wypływającą spod paznokci, próbuje rozprostować jej dłoń, odciąga palce, nie daje rady.<br>- Co się z tobą dzieje, rozluźnij się - prosi bezskutecznie. - Dlaczego tak zaciskasz te ręce? - pyta, jakby to od niej zależało. Stężenie pośmiertne - myśli Joanna. - Może za chwilę uwolnię się od ciała. Chce ulecieć, ale nawet nie drgnie, zamarła w nieruchomym ciele, nic nie może powiedzieć, zaciśnięte szczęki nie wypuszczą ani jednego słowa, w końcu wszystko przechodzi, napięte mięśnie wiotczeją