Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
głosie:
- Przekrocz pan wszystkie szybkości, do diabła!... Samochód zaryczał, karoseria zadrgała jeszcze bardziej, samochód targnął i ruszył wolno, stary zaś lekarz zwalił się na białą ławkę karetki. - Jedź pan szybciej!... - krzyknął.
Miękko kołysząc się na resorach, karetka dojechała do bramy rozwartej na oścież, wyjechała na szosę i oto nagle zmieniła bieg. Pomknęła jak strzała, zniknęła w półmroku i tylko przez chwilę widać było światło jej reflektorów, które kreśliło w powietrzu karkołomne łuki.. .

Było parę minut po siódmej, czas kiedy porywy wiatru były najbardziej gwałtowne, a burza dochodziła do zupełnego rozpętania żywiołu. Na ulicach było ciemno, nie paliła się ani jedna latarnia
głosie:<br>- Przekrocz pan wszystkie szybkości, do diabła!... Samochód zaryczał, karoseria zadrgała jeszcze bardziej, samochód targnął i ruszył wolno, stary zaś lekarz zwalił się na białą ławkę karetki. - Jedź pan szybciej!... - krzyknął.<br>Miękko kołysząc się na resorach, karetka dojechała do bramy rozwartej na oścież, wyjechała na szosę i oto nagle zmieniła bieg. Pomknęła jak strzała, zniknęła w półmroku i tylko przez chwilę widać było światło jej reflektorów, które kreśliło w powietrzu karkołomne łuki.. .<br>&lt;page nr=244&gt;<br>Było parę minut po siódmej, czas kiedy porywy wiatru były najbardziej gwałtowne, a burza dochodziła do zupełnego rozpętania żywiołu. Na ulicach było ciemno, nie paliła się ani jedna latarnia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego