cichy, trudno uchwytny. Coś jak wspomnienie <br>dźwięku, doznanie raczej psychiczne niż zmysłowe. <br>Czyżby drzewa tęskniąc umierały jak ludzie?<br>Było ich siedem. Sadzone niegdyś z myślą o rozbiciu <br>pod nimi indiańskiego wigwamu tworzyły okrąg otwarty ku <br>rzece. Tędy miał jasnowłosy Jeleń Rączy wybiegać <br>wprost do wodopoju, jeszcze przed wschodem słońca, gdy <br>blade twarze w domu, powyżej obozu, spać będą snem <br>mocnym, borsuczym.<br>Dominika kładzie rękę na pniu najmniejszego drzewa <br>i kuca pod nim na trawie.<br>Ręka opada, szuka czegoś pilnie... Jest: przeżarty wilgocią <br>pręt, ten sam, wbity w ziemię przed laty przez Bolecha. <br>Miał doń przywiązywać na noc Białogrzywego, dopóki <br>drzewo nie okrzepnie