samo.<br>Po pół roku nauki pewnego dnia zadzwonił telefon, kiedy byłam w wannie, jak zwykle opowiedziała temu komuś co robię, jak długo i co ona o tym myśli, a w ogóle jak można się tak często kąpać, że u nich na wsi Józek od Łapów umarł na dzień przed ślubem, bo się wykąpał i wsiadł na motór z mokrą głową, a ja codziennie z mokrą głową gdzieś lecę..., po czym poszła poprosić mnie do telefonu. Kiedy mokra, ociekająca wodą przy telefonie zobaczyłam, że słuchawka leży na widełkach... dostałam szału! I wtedy ona podeszła spokojnie mówiąc:<br>- Cichajże, może on tam jeszcze jest