Ręce? </><br><who2>Nie, rybeńko. Już zrobiłyśmy. Pani mi powie... </><br><who1>A rączki? </><br><who2>Zrobiłyśmy. </><br><who1>Zrobiłyśmy? </><br><who2>Tak. Tak. </><br><who1>Dobrze, no. </><br><who2>Pani <gap>, pani <gap>, a pani mi powie, na co syn umarł? Na serce? </><br><who1>Tak. </><br><who2>Na serce. </><br><who1>Straszny zawał był. </><br><who2>Bardzo rozległy. </><br><who1>Bardzo rozległy. Wie pani, do tego stopnia, że on że on wie pani... Aż brak mu było tchu, coś takiego. Ja poleciałam do telefonu, zadzwoniłam do telefonu, przyjechało pogotowie, a on już nie żył.<pause> I wie pani, właściwie tak moje życie się skończyło. Bo ja już straciłam wszystko co miałam. </><br><who2>Ale powiem pani, że mimo tych takich tragicznych przeżyć, utraty tych najbliższych pani osób, ma